wtorek, 30 listopada 2010

andrzejki andrzejki magiczny wieczór wróżb i czarów

...Co prawda nikt z nas - uczestników nie był ani panną na wydaniu ani starym kawalerem ;), nie przeszkodziło nam to jednak w oddaniu się wróżbom i zabobonom jak każdemu przyzwoitemu człowiekowi w dzień Świętego Andrzeja przystoi.
Było więc lanie wosku. Interpretacja woskowych kształtów - bardzo swobodna, każdemu  wiec wylało się to, o czym właśnie marzył :) czyli dalekie podróże, dzikie zwierzęta,super nowoczesne środki lokomocji itp.

















Były też wróżby z rekawiczkowych duszków i filiżanek. Wyszło, że co niektórym pisana bigamia, a to proszę Państwa jest karalne !! Inni zaś skazani zostali na ciężką pracę, biedę, wieczne kłopoty, gromadkę nadprogramowych dzieci i sama nie wiem jakie jeszcze klęski życiowe.


















Wróżba z butów zakończyła się niezwykle obiecująco ... ;)
Nadmienię, że nie było tu żadnego oszukaństwa, niektórzy uczestnicy (właściciele przedstawionego niżej obuwia), próbowali zmanipulować wyniki poprzez układanie butów po wirażach i tym podobne, ale wynik jest jednoznaczny i nie podlega negocjacjom.





















Po wielu ciężkich zmaganiach i mrożących krew w żyłach konkurencjach, przyszedł czas na relaks, któremu oddaliśmy się z wielkim zaangażowaniem.
a Zonk zalotnie przyglądał się tym wszystkim harcom, co rusz zmieniając miejsce, dla lepszej widoczności zapewne.





























































na koniec usadowiwszy się w zieleni, zachęcając nas do coraz lepszej zabawy ...
























...
...

1 komentarz:

Anonymous pisze...

jak na św.Andrzeja przystało:wróżb, zabaw,jadła i picia było nie mało!!!
za co dziękują wdzięczni goście

(e-ja)