wtorek, 9 grudnia 2008

czas na podsumowanie

Wycieczka byla wspaniala. Bez dwoch zdan. Wracam pelna wspomnien, cudownych widokow, fajnych ludzi poznanych w trakcie. Wracam zaczarowana i bogatsza o to wszystko, co zdarzylo sie w trakcie ostatnich pieciu tygodni. Bezwzglednie najcenniejszym dla mnie drobiazgiem ktory skrzetnie wioze jest dzem z calafate, ktory postanowilam zjesc sama nie dzielac sie z nikim :) , wybaczcie mi to, tu jest taki zwyczaj, ze jak ktos zje calafate, to znaczy ze wroci, a ja bardzo chce wrocic.
I tak patrzac wstecz, mysle, ze ubyla mi tylko jedna rzecz, jesli moge tak napisac. Wracam bez serca, bo zostawilam je w Patagonii. Gdzies tam daleko, na koncu swiata.
No i na koniec, dziekuje Wam Kochani, ze byliscie tu ze mna, ze mnie czytaliscie i ze pisaliscie do mnie. Strasznie fajnie jest czuc, ze choc daleko, byliscie blisko.



Os quiero un monton
margarita
...

poniedziałek, 8 grudnia 2008

regionalne kulinaria

sztandarowa potrawa chilijskiej kuchni - lomo a lo pobre, czyli polędwica na ubogo; nazwa myląca, bo jest to kawał wołowiny, na nim dwa sadzone jajka i góra frytek; prawdziwa bomba kaloryczna; podobno jednak popita winem nie zaszkodzi :D

....

tak zwane owoce morza, ulubiona potrawa jednego z moich kolegów trampingowców ;p zdjęcie nie bardzo sie udało, ale najważniejsze widać!

....


chilijska truskawa, i od razu zrobiło się jakoś tak swojsko :)

...

specjalna herbata z brzoskwinią i jęczmieniem, najlepiej smakuje mocno schłodzona

...

bardzo popularny w Chile pastel de choclo, czyli kukurydziana tarta z mięsem i warzywami, dobra i syta

...

dość pikantne, ale z pieczywem pyyycha

...

regionalne kulinaria

sztandarowa potrawa chilijskiej kuchni - lomo a lo pobre, czyli polędwica na ubogo; nazwa myląca, bo jest to kawał wołowiny, na nim dwa sadzone jajka i góra frytek; prawdziwa bomba kaloryczna; podobno jednak popita winem nie zaszkodzi :D

....

tak zwane owoce morza, ulubiona potrawa jednego z moich kolegów trampingowców ;p zdjęcie nie bardzo sie udało, ale najważniejsze widać!

....


chilijska truskawa, i od razu zrobiło się jakoś tak swojsko :)

...

specjalna herbata z brzoskwinią i jęczmieniem, najlepiej smakuje mocno schłodzona

...

bardzo popularny w Chile pastel de choclo, czyli kukurydziana tarta z mięsem i warzywami, dobra i syta

...

dość pikantne, ale z pieczywem pyyycha

...

piątek, 5 grudnia 2008

troszkę zaległej dokumentacji fotograficznej

i niech tylko mi ktoś powie, że to nie są cuda !

...


słodziutki misiu, nic tylko przytulić

...


szop, choć ukrył się za drzewem, i tak go wypatrzyłam

...


Paragwaj, nigdy w życiu nie zapomnę tego miejsca, w tym bałaganie wyglądaliśmy bardzo egzotycznie :)

...


przed hotelem w Puerto Iguazu

...


lama

...


patagoński lisek chytrusek

...

guanako, czy te oczy mogą kłamać ?

...

el condor pasa

...

Ruben, współprzestępca od picia wina :p 

zdjęcie, niestety kiepskie, gdyż wykonane telefonem komórkowym

...

....

pieczątka w paszporcie, moja wielka duma 

...

troszkę zaległej dokumentacji fotograficznej

i niech tylko mi ktoś powie, że to nie są cuda !

...


słodziutki misiu, nic tylko przytulić

...


szop, choć ukrył się za drzewem, i tak go wypatrzyłam

...


Paragwaj, nigdy w życiu nie zapomnę tego miejsca, w tym bałaganie wyglądaliśmy bardzo egzotycznie :)

...


przed hotelem w Puerto Iguazu

...


lama

...


patagoński lisek chytrusek

...

guanako, czy te oczy mogą kłamać ?

...

el condor pasa

...

Ruben, współprzestępca od picia wina :p 

zdjęcie, niestety kiepskie, gdyż wykonane telefonem komórkowym

...

....

pieczątka w paszporcie, moja wielka duma 

...

środa, 3 grudnia 2008

czas na podsumowanie

Wycieczka byla wspaniala. Bez dwoch zdan. Wracam pelna wspomnien, cudownych widokow, fajnych ludzi poznanych w trakcie. Wracam zaczarowana i bogatsza o to wszystko, co zdarzylo sie w trakcie ostatnich czterech tygodni. Bezwzglednie najcenniejszym dla mnie drobiazgiem ktory skrzetnie wioze jest dzem z calafate, ktory postanowilam zjesc sama nie dzielac sie z nikim :) , wybaczcie mi to, tu jest taki zwyczaj, ze jak ktos zje calafate, to znaczy ze wroci, a ja bardzo chce wrocic.
I tak patrzac wstecz, mysle, ze ubyla mi tylko jedna rzecz, jesli moge tak napisac. Wracam bez serca, bo zostawilam je w Patagonii. Gdzies tam daleko, na koncu swiata.
No i na koniec, dziekuje Wam Kochani, ze byliscie tu ze mna, ze mnie czytaliscie i ze pisaliscie do mnie. Strasznie fajnie jest czuc, ze choc daleko, byliscie blisko.



Os quiero un monton
margarita
...