sobota, 23 czerwca 2012

Sverige igen

...Który to już raz 19 - ty ? 20 - ty ? jakoś tak właśnie będzie. Czy jest coś, czego jeszcze o tym miejscu nie napisałam ? Wątpię. Że pięknie, że spokojnie, uroczo i miło - każdy już wie. Czasem trochę ciężko, ale są rzeczy które mi to rekompensują, od najbardziej przyziemnych jak finanse :) przez cielesne, związane z cudowną szybką utratą wagi ... itp. do całkiem duchowych jak psychiczny wypoczynek, luz i totalny mega reset. Niestety, lenistwo i niemyślenie trochę uwstecznia, więc dobrze mieć ze sobą jakąś mądrą literaturę, najlepiej najbardziej przeze mnie ulubiony dokument lub reportaż, w tym roku są to "Dzienniki Kołymskie" Jacka Hugo Badera - polecam, świetna książka oraz przewodnik po Ekwadorze, gdyż tego pomysłu jeszcze nie zarzuciłam i ciągle kolebie mi się po głowie, przyjmując coraz bardziej realne i przemyślane kształty.
Niemniej są tu rzeczy, które są w stanie mnie zaskoczyć, jak na przykład na zdjęciu poniżej. Rafał (niemalże 190 cm wzrostu) stanął obok dla lepszego efektu.
Na pozostałych fotografiach, między innymi,  widoczki z dzisiejszego wypadu do miasta, korzystając z dnia wolnego od pracy.

to nie  żaden fotomontaż tylko prawdziwy dorodny oset

Kuba w swoim łóżku :) jest wolne, to co mu tam zależy

serwetkowy midsommarstång, bardzo mi się spodobał

oryginalny dach, prawda ? kosiarki nie mają czy co ?

walka z wiatrakami ponoć jest bez sensu, ale Sylwia chciała spróbować ...

tak samo jak łodzi bez wioseł, a nawet bez wody

podobno można wejść na samą górę, widok musi być nadzwyczajny, któregoś dnia się tam wybiorę

bałwan w tym roku oprócz czapki i wieńca z kwiatów, dostał też rower, szkoda, że bez koła



1 komentarz:

Anonymous pisze...

to,że u ciebie "pięknie,spokojnie, uroczo i miło" zgoda. A zamiast ostu( chudzinka taka i suchutki) wolę podziwiać RAFAŁA !!!!! i owszem, owszem...do schrupania :-)

p.s.pozdrawiam Sylwię

(e-ja)