...Pełna wrażeń z niedawno zakończonej podróży, korzystając z aparatu ukrytego w moim telefonie komórkowym, postaram się pokrótce zilustrować tę niezwykłą przygodę :)
na początek malutka dawka lokalnej atmosfery ;) ;) ;)
|
Po o wiele za długiej i bardzo niebezpiecznej podróży, w końcu meta: Livigno; i od razu fajne widoki, czyli... : jak znaleźć świetne miejsce do zaparkowania :) |
|
|
Przygotowania dobiegają końca, narty naostrzone na "żyletkę", jeszcze tylko troszkę żółto-słodkiego dopalacza :) i można zaczynać |
|
Urokliwe miejsca przykuwały uwagę spacerowiczów |
|
Panorama Livigno wczesnym wieczorem |
|
Jak zwykle w moich postach, nie obędzie się bez zagadki. A zatem: cóż to takiego ? Any ideas ?? |
|
Widok z okna mojej sypialni - pensjonat w Trepalle. Tutaj wracać do domu po pijaku to wielkie ryzyko, w razie fałszywego kroku, można zostać znalezionym dopiero na wiosnę :) |
|
Przy ochronie twarzy skupiłam się na ustach bardziej niż na innych częściach. Efekt jest nieco śmieszny ale jakoś to wytrzymam ;) ;) ;) |
|
Nie ma to jak truskawki, te zawsze zwracają moją uwagę |
|
Uchwycone z okna samochodu podczas podróży powrotnej (panorama gór tuż po wyjeździe z Livigno) |
|
A to już Szwajcaria i niezwykła linia kolejowa wykuta w skałach. Wrażenie w dzień robi wysokość, ale nocą, oświetlony pociąg mknący po stoku wprost zwala z nóg (zdjęcie to oczywiście - tak samo jak wszystkie pozostałe - powiększa się po kliknięciu na nie) |
|
No i autostrada w pobliżu Monachium. Znak "130" postawiono chyba dla żartu, wyjaśnienie poniżej ... |
|
Żółwie tempo, czyli tak zwany STAU |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz