sobota, 25 września 2010

grzybobranie

 ... W sobotni poranek postanowiłam powłóczyć się troszkę po lesie, zaopatrzona w ogromne wiaderko, jako że poprzednie grzybobranie wyszło mi znakomicie i obficie. Niestety włóczęga pozostała jedynie wspaniałym spacerem, gdyż w lesie było prawie wszystko... oprócz grzybów. Oczywiście takich grzybów, które można by było do wiaderka wrzucić :)
Przyroda podarowała mi jednak niezwykłe wrażenia, co z pewnością zrekompensowało mi nędzny zbiór.





 















żuk


















muchomor :)






















 i wreszcie on - dorodny szatan
...

1 komentarz:

Anonymous pisze...

żuczek gnojarek - owszem, a gdzie się podziała muszka plujka?
(e-ja)