...Nawiązując do poprzedniego posta: na pierwszym zdjęciu był plecak (nikt nie zgadł), a na drugim przewodnik, pożyczony zresztą od przyjaciółki E. (tez nikt nie zgadł), jestem zawiedziona. Przewodnik miał w tytule MAROKO.
Tam też właśnie postanowiłam się udać tej jesieni. I nie zawiodłam się. I choć minął już prawie tydzień od powrotu (dziś jest 15.11) nadal śni mi się ten piękny i kolorowy kraj, wystarczy, że tylko przyłożę głowę do poduszki i zamknę oczy .... jestem tam ponownie !!! To prawdziwy cud :) !!!
Daty postów będę wstawiać zgodnie z informacjami w nich zawartymi, czyli takie swoiste deja vu, które bardzo dokładnie postaram się tu odtworzyć.
Zatem do dzieła !
... O pakowaniu napisano już wiele, ja sama nienawidzę tej czynności. Z reguły wyrzucam wszystko na podłogę a potem staram się upchać w plecaku. Na sztywno. Następnie wyrzucam z plecaka i pakuję ponownie. Czynność te powtarzam kilkakrotnie aż w końcu stwierdzam, że i tak nic z tego więc zostawiam plecak spakowany "na sztywno" i ze łzami w oczach zarzucam do na plecy. I tak samo było tym razem. Dodam tylko, że wino i wódka znalazły tam swoje miejsce. I ta myśl osłodziła mi okropną czynność pakowania.
...
planowana trasa wyprawy - ułożyła się w ósemkę |
...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz