...Nawet sezon truskawkowy... I ciężko powiedzieć czy to dobrze czy to źle, tak po prostu jest i już. Oprócz ogólnego zmęczenia i znużenia odczuwam już powoli zadowolenie ze zbliżającego się powrotu do domu, wyczekanego, wytęsknionego, i to bynajmniej nie tylko z tego jednego powodu ;) Chociaż w sumie sama nie wiem, bo wyraz "dom" nabrał ostatnio zupełnie innego wymiaru, ku mojej wielkiej fantastycznej radości. Na fali zostało już tylko 10, każdego dnia odcinam jeden kupon i przyglądam się z satysfakcją malejącej liczbie dni.
Otrzymuję reklamacje z powodu nieuzupełniania na bieżąco bloga. Bardzo przepraszam, nie miałam weny, jak również ważne sprawy domowo - rodzinne zaprzątały mi głowę do tego stopnia, że blog tymczasowo poszedł w odstawkę. Postaram się to jakoś, małymi kroczkami, nadrobić.
Druga sprawa to taka, że tutaj naprawdę nic wyjątkowego się nie dzieje, więc też specjalnie i nie ma o czym pisać. Dni mijają leniwie, rano praca, po południu książka, wieczorem film lub dobra muza. Natura wciąż jeszcze kwitnąca, pachnąca i soczysta (nawet moja maciejka wysiana drugiego dnia po przyjeździe kwitnie dając wieczorami cudowny intensywny zapach). Fontanna szumi jak zwykle a strumyk pełen rozmaitych piłek, pluska wesoło. O nieuchronnym wyjeździe przypomina tylko widok bardzo jesiennych już owoców :)
pychotka prosto z krzaka od razu z cukrem pudrem
no nieee, wciąż jeszcze mamy lato
łobuz motyl, upodobał sobie moją kuchnię i za nic nie chciał odlecieć
...
Otrzymuję reklamacje z powodu nieuzupełniania na bieżąco bloga. Bardzo przepraszam, nie miałam weny, jak również ważne sprawy domowo - rodzinne zaprzątały mi głowę do tego stopnia, że blog tymczasowo poszedł w odstawkę. Postaram się to jakoś, małymi kroczkami, nadrobić.
Druga sprawa to taka, że tutaj naprawdę nic wyjątkowego się nie dzieje, więc też specjalnie i nie ma o czym pisać. Dni mijają leniwie, rano praca, po południu książka, wieczorem film lub dobra muza. Natura wciąż jeszcze kwitnąca, pachnąca i soczysta (nawet moja maciejka wysiana drugiego dnia po przyjeździe kwitnie dając wieczorami cudowny intensywny zapach). Fontanna szumi jak zwykle a strumyk pełen rozmaitych piłek, pluska wesoło. O nieuchronnym wyjeździe przypomina tylko widok bardzo jesiennych już owoców :)
pychotka prosto z krzaka od razu z cukrem pudrem
no nieee, wciąż jeszcze mamy lato
łobuz motyl, upodobał sobie moją kuchnię i za nic nie chciał odlecieć
...
5 komentarzy:
Ja przepraszam, ale prosze cos wiecej napisac o pierwszym obrazku, bo nie rozpoznaje tego owocu "z cukrem pudrem"
:) nic dziwnego
dla mnie samej jest on trudny do rozpoznania ;P
Ja wiem to jest stokrotkotruskaweczka zwana inaczej ratuj się kto może
przecież to kiszone truskawki... taaaki szwedzki przysmak, skoro można jeść kiszone śledzie to dlaczego nie truskawki...
cos jak chipsy octowe? (to z kolei "przysmak" angielski)
A szczerze rzecz biorac, to truskawka przypomina taka, co zbyt dlugo lezala na mokrej ziemi ;)
Prześlij komentarz