czwartek, 16 października 2008

odliczanie czas zacząć

   Dotarły nareszcie przewodniki, co za wspaniała wiadomość. Mogę się zatopić w lekturze. I już nawet właściwie zatopiłam :) Póki co, brnę przez historię Chile, jakże barwną, a któż by pomyślał? Ten kraj przez wieki nękany wojnami i zamachami, dźwignął się na tyle szybko i mocno by być obecnie jednym z lepiej rozwiniętych gospodarczo krajów Ameryki Południowej. Stabilnym i spokojnym. Czapki z głów.
A propos czapek. Właściwie zupełnie pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po otrzymaniu wspomnianych przewodników, było dokładne przewertowanie w poszukiwaniu oryginalnych chilijskich nakryć głowy. I co? NIE BYŁO! Prawdziwy dramat. Po weneckim kapeluszu gondoliera, hiszpańskim sombrerze, peruwiańskiej indiańskiej czapce-uszatce, trójkolorowym berecie z Jamajki, oryginalnym meksykańskim sombrerze marriachis, kapeluszu z włókien palmowych i pestek rodem prosto z Kolumbii i w końcu wioskowym meloniku z Ekwadoru (obiecanym!!) w mojej kolekcji ma zabraknąć czapki prosto z Chile? Nie wierzę. Jeśli ktoś ma wiedzę na ten temat, to bardzo proszę o informacje!
Zostało 20 dni, więc dziś rozpoczynam oficjalne odliczanie. Czas biegnie i szybko i wolno zarazem. Wiele istotnych spraw pozostanie niezałatwionych... Chyba jestem pogodzona z losem ... a może i nie? POMOCY!
p.s. zapomniałam wymienić wodstoock'owy fantazyjny kapelusz, to dopiszę go choć na końcu, inaczej gotów się obrazić :)

1 komentarz:

adadi pisze...

Naprawde niewiele trzeba... Paszport, bilet (chyba, ze masz elektroniczny), karta kredytowa albo kasa... To wszysko o czym MUSISZ pamietac... bez reszty dotrzesz na miejsce, przezyjesz i bedziesz sie dobrze bawic...
Tyle z istotnyvh spraw...Ale oprocz tego może przyda Ci sie jeszcze np. latarka, baterie, aparat fot+3pamieci, full wypas apteczka, kosmetyczka, ksiazki, odmrażacz do szyb w sprayu, łyżwy, NÓŻ (chociaż nóż raczej należy do przedmiotów o kt.raczej MUSISZ pamietac), stopery do uszu, zeby nie zabic chrapiacych wspoltowarzyszy podrozy, sunblocker, mp3, agrafki, sznurowki, igla i nici czarne i zielone, ewentualnie szydełko, no i gumki (ja te do wlosow mam na mysli, co przeciez uzasadnione przy dlugosci Twoich wlosow, nie?:)
A miejscowe sprawy... come on... po co je załatwiać skoro Cie i tak tu nie bedzie;)

Aha.. tak patrze na rosnace slupki na wykresach walutowych i tak sobie mysle, ze nie do konca żle Ci doradzilam?;)

Taaa, jakby tu nie zapomniec o wioskowym meloniku za tydzien w piatek???