wtorek, 19 listopada 2013

Kocham Maroko

...Do dziś Maroko śni mi się każdej nocy. Wystarczy, że tylko zamknę oczy. Piękne i szczęśliwe to były wakacje, zwłaszcza, że miałam wielkie szczęście spędzić je w wyjątkowym towarzystwie. Dlatego też chciałabym podziękować moim nowo poznanym przesympatycznym koleżankom, że zechciały mnie przyjąć do swojego grona i spędzić ze mną ten magiczny czas. Wierzę, ze ta znajomość się utrzyma, i że spędzimy razem jeszcze niejedne wakacje.
...Ostatniego dnia w południe autobus przetransportował nas na lotnisko, wczesnym popołudniem z bardzo ciężkim sercem zapakowałam się w samolot i opuściłam Agadir, a kilkadziesiąt minut później również Maroko.
Pozostanie jednak na zawsze w moim sercu, tak samo jak obrazy w mojej głowie: marokańskich róż, tadżinu, od którego nie sposób było się uwolnić, orientalnych zapachów, fantastycznych widoków, przyjaznych ludzi, soczystej przyrody i błękitnego oceanu. I głosu muezina nawołującego ze szczytu minaretu do modlitwy każdego ranka. Nawet żartowałam, że chyba nagram go sobie, bo po powrocie do domu, będzie mi czegoś o 5.00 rano brakowało :)
Z ciekawostek,  w każdym publicznym miejscu, również hotelowym pokoju, znaleźć można było specjalne naklejki wskazujące kierunek do Mekki, by wiadomo było w którym kierunku należy się modlić.
Co mnie jeszcze uderzyło: to widok z okna autobusu i samolotu też. Obojętnie jaki był to region tego kraju, żyzny i urodzajny czy skalisty i piaszczysty. Ziemia podzielona w kwadraciki, a każdy z nich skrzętnie uprawiany, nic nie leżało odłogiem, wszystko zasiane, zasadzone, zaorane, czasem sposobem jak u nas co najmniej kilkadziesiąt lat temu: koń lub osioł i ręczny pług - widziałam to na własne oczy.

:))




tadżin

róza

wielka czwórka

do widzenia Maroko

























1 komentarz:

adadi pisze...

Pamietam, ze tez sie zakochalam... w smakach, bajecznych widokach i niazapomnianych zachodach slonca na pustyni w Merzoudze... Myslalam, ze bede tam wracac co rok, tymczasem minelo juz chyba z 10 lat i jeszcze nie bylo okazji...
Wzielas moze oryginalny przepis na tadzin i zaserwujesz jak sie spotkamy?;) boska to byla potrawa...no i jak oni robia te swoje baklazany...
Ciesze sie ze cudowie sie bawilas, wyluzowalas i poznalas fajna ekipe!:)