środa, 26 listopada 2008

fotki z pobytu w Ushuaia, czyli na koncu swiata


jedno z najladniejszych zdjec w mojej karierze :) - okolice Ushuaii


kormorany


niesamowite lwy morskie, son muy muy graciosos
maja tylko jedna wade wade, a mianowicie kazdy samiec ma 7 samic, ale jak twierdzil moj przewodnik Ruben (tak, tak ten wspolzatrzymany od wina), to tez nie za dobrze, bo tym samym kazdy samiec ma 7 tesciowych, ktore wciaz go pytaja gdzie byl ostatniej nocy


w tle Ushuaia - miasto na koncu swiata


roslina nazywana indianska viagra, nie wiem jak sie ja spozywa, czy w postaci wywaru czy tez bezposrednio z krzaka, ale choc jej nie probowalam, dzialanie jestem w stanie sobie wyobrazic
...

2 komentarze:

adadi pisze...

Dobrze, że podpisałaś że to kormorany na jednym z tych zdjęć, bo mnie sie z daleka wydawało, że to pingwiny...
Besos!

Edytal pisze...

I wszystko jasne:) Lwy morskie wcinaja te indianska viagre i dzieki temu sa w stanie sprostac 7 samicom hehehe

P.S Znowu wyswietla mi Twojego bloga, bo przez krotki czas jakies serwery korporacyjne, cenzury mi ja blokowaly i mialam tylko bardzo wymowna rozowa plame na ekranie ...