poniedziałek, 24 listopada 2008

klopoty z policja to moja specjalnosc

Po upojnie spedzonych trzech ostatnich dniach, wyruszam dzis na podboj Buenos Aires. Upojnie... bo skladaly sie one z prawie samych przyjemnosci, czyli zwiedzania okolicy, absolutnie przecudnej (to 3 dni temu), rejsu jachtem po okolicznych skalistych wysepkach (to przedwczoraj) w poszukiwaniu lwow morskich i kormoranow (mam z tego rejsu fantastyczne fotki, ktore wrzuce przy okazji) oraz orki (marzenie scietej glowy) :/ a takze zaledwie 10 kilometrowego, zupelnie lajtowego trekkingu po tutejszym parku narodowym - to wczoraj. Za moment biore graty i smigam na lotnisko, wiec na ten moment porzuce sprzet elektroniczny i po poludniu odezwe sie ze stolicy Argentyny.
Pozdrawiam wszystkich goraco :)
p.s. nawiazujac do tytulu posta, przedwczorajszej nocy zostalam zatrzymana przez policje argentynska za spozywanie wina z tak zwanego gwinta na terenie militarnym co czynilam wspolnie z pilotem z porannego rejsu. oops! zadnych znakow nie bylo. ale pol butelki poszlo sie opalac, bo nam ja zabrano zanim pokazalo sie dno :((
...

5 komentarzy:

czporzeczka pisze...

ojj tam ciesz sie, ze nie wlepili Ci mandatu;P

adadi pisze...

ayayay!!! y como vas a bailar argentyńskie tango w Buenos skoro wino Ci zaj***li;( sin vino puede ser dificil, no?

marga pisze...

no te preocupes amiga mia, hago las compras todos los dias ;P
na poczatku postanowilam ze przywioze wszystkie korki, ale chyba bede musiala zweryfikowac postanowienie bo sie juz nie mieszcza juz do calkiem sporej kieszeni w placaku.

Anonymous pisze...

A ja myślałam, że na wspomnianym zdjęciu są też kaczki... Co do pierwszej fotki - zgadzam się całkowicie - jest piękna. Pozazdrościć widoków!
g-s

Anonymous pisze...

oczywiscie to był komentarz do tego, co wyzej - chyba zbytnio zadumalam sie nad smakiem z butelki;) tyle sie zmarnowalo...
g-s